Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Podróż do Pakistanu

Podróż do Pakistanu w epoce Gierka,
Była pierwszą moją wielką przygodą,
Spotkaniem z kulturą innego lądu,
Który zapadł mocno w mojej pamięci.

Z Okęcia w Warszawie do Frankfurtu,
Leciałem nieszczęsnym Kopernikiem,
Przeniósł mnie za Żelazną Kurtynę,
Dość szybko - w godzinę i 40 minut.

Latanie samolotem dziś tak modne.
To nieraz igranie z samym diabłem
W drodze do Iranu nad Damaszkiem,
Zginął tragicznie Konrad Swinarski.

Na dużym lotnisku we Frankfurcie,
Dziwna rzecz nam się przytrafiła,
Samolot pakistański nie przyleciał.
Zamiast niego wylądowała Air Malta.

W samolocie lecieli Pakistańczycy.
Piękne kobiety o śniadej cerze.
W większości ubrane w kolorowe sari.
Na ich ciele połyskiwała biżuteria.

Do uszu moich dobiegały z głośników,
Przyjemnie brzmiące melodie i pieśni.
Wszystkie śpiewane były w języku urdu.
Którym mówi większość w Pakistanie.

Po czterech godzinach spokojnego lotu,
Miało miejsce międzylądowanie w Syrii.
Nad Damaszkiem zginął Konrad Swinarski
Myśl o tej tragedii nie dawała spokoju.

Wygaszono w kabinie światła pokładowe.
Pilot płynnie wykonywał ostry zakręt.
Przy lewej burcie samolotu coś błysło.
Pomyślałem - to wybuch i z nami koniec.

Na szczęście pomyliłem się strasznie,
Samolotem drugi raz w życiu leciałem.
Ten błysk wydał reflektor nawigacyjny
Pilot lotnisku dał sygnał, ze ląduje.

Wysiedliśmy i przeszli do terminalu.
Było to dla mnie wyjątkowe przeżycie.
Zapach piasku i pustynnego powietrza
Poczułem wtedy pierwszy raz w życiu.

Miejsce drugiego lądowania to Dharhan.
Miasto do Zatoki Perskiej "przypięte".
Swoją bazę morską mieli tam Amerykanie
Wydobywający ropę w tej części świata.

Na lotnisku tym już nie wysiadaliśmy.
Odbywało się tylko rutynowe tankowanie.
Jakiś Arab w postrzępionych łachmanach
Sprzątał pokład i "puszczał" do nas oko.

W okienku samolotu w znacznej oddali,
Widać było budynek dworca lotniczego.
W blasku księżyca był jak kreda biały.
Nasza maszyna szykowała się do startu.

Samolot szybko wzniósł się w powietrze.
Mknął jak strzała nad Cieśniną Ormuz.
Do celu podróży, którym było Karaczi,
Pozostały nam niespełna trzy godziny.

W Karaczi lądowaliśmy wczesnym rankiem.
Słońce nad Morzem Arabskim wysoko stało.
Po wylądowaniu powitał nas śpiew papug.
Na palmach wyprawiały one swoje harce.

Reasumując pamiętną podróż do Pakistanu,
Nie będę się dłużej nad nią rozwodził.
Tym dzięki którym ta podróż się odbyła,
Ukłony składam w języku urdu - Siukrija!

Wiersz ten dedykuję mojemu polskiemu przyjacielowi z Los Angeles, który zachęcał mnie do uczenia się języków obcych.

autor

Adaśko

Dodano: 2013-06-21 23:56:25
Ten wiersz przeczytano 1698 razy
Oddanych głosów: 11
Rodzaj Rymowany Klimat Refleksyjny Tematyka Przygoda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (17)

Madison Madison

Wspomnienia ciekawe. Co do gatunku, zgadzam się z
MamąCórą.
POzdrawiam

MamaCóra MamaCóra

Z pewnością lepiej zaliczyć ten tekst do prozy, gdyż
rymowany rodzaj wiersza wymaga trzymania się
określonych zasad. Gratuluję interesującej podróży.
Pozdrawiam :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »