Podróż po całym świecie XLIX
Kolejna odsłona wspomnień :)
"Podróż po całym świecie XLIX".
21.07.2020r. wtorek 10:28:00
I
W ostatnich wsponieniach nie byliśmy w
Prado, ale teraz już jesteśmy w tym
Madryckim Muzeum. Myślę, że przez lata to
opowiem wam o wszystkich tam obrazach.
Mimo, że byłem we Włoskiej Padwie, tam
nieopodal też byłem w Wenecji i nie tylko w
super hotelu Wenecja. No to mimo, że tam w
Italii byłem to właśnie w Madrycie
widziałem św. Antoniego z Padwy, a
dokładnie widziałem go w oleju na płótnie z
1580 roku. Autorem obrazu jest Dominikos
Theotokopulos, zwany i znany po postu jako
El Greco.
Na obrazie widać jak ów święty patrzy w
otwartą księgę a na jej stronach widzi
Dzieciątko Jezus. Wizerunek, którego święty
kontempluje jest nawiązaniem do jego
prywatnego objawienia. W śnie tym
Dzieciątko odwiedziło go i ucałowało, i
powiedziało jak go kocha. Ślady tego
zachowały się w Litanii do św. Antoniego.
Mowa o wezwaniu św Antoni przyjacielu
serdeczny Dzieciątka Jezus módl się za
nami.
Należy zauważyć, że autor w niezwykły
sposób przedstawia Jezusa, bo Jego
wizerunek wydaje się być podobny do
medalionu. Ten niezwykły pomysł to zapewne
inspiracja artysty.
Prawda o nas jest zupełnie inna,
A Ci wszyscy to kłamcy.
Dlaczego tak wracam w wspomnienia?
No, bo pomijając wszystkie Biblijne
aspekty
Będąc tu i ówdzie
I na miejscu, i po drodze różne rzeczy się
przeżuwa,
W sensie przeżywa,
Bo wiadomo strawić trzeba i sukcesy,
I przełknąć gorycz porażki.
Oto mój autorski potok słów,
A może zabrzmiałem jak jakiś profesor,
Np. Bralczyk, albo Miodek.
Takie oto wspomnienie,
Bo jej ponoć było na nazwisko Bralczyk,
Ale mogła ściemniać,
Bo na imię miała Prakseda.
Nosiła w nosie i w uchu kolczyk,
A jej usta to taki miodek.
Tylko nie wiem czy lipowy,
Bo ogóle wyszła z tego lipa,
Albo spadziowy.
Tak mi spadło ciśnienie
Jak już ją odczepiłem.
Normalnie jak ogon się za mną snuła
I snuła wizje przyszłości.
Mówiła, że taki miała sen.
Pewnie za dużo filmów się naoglądała,
Ta kłamczucha,
Co żaliła mi się do ucha.
Trochę inaczej ta historia mogła się
skończyć,
Ale ona pożyczyła coś ode mnie
I uciekła, a ja teraz już nie ufam.
II
We wspomnieniach tych kolejnych
pozostaniemy na Półwyspie, ba w tym samym
mieście i nawet znów zajrzymy do Prado. Tam
to przykuwa uwagę kolejny olej, tym razem
na desce i jest z 1697 roku. Przedstawia
Maryję z Jezusem, św. Elżbietę z św. Janem
Chrzcicielem. Ten piękny obraz jest
autorstwa Luca Giordano-a.
Mały Jan Chrzciciel i jego mama oddają
pokłon Jezusowi i Maryi. Na obrazie widać
jak dzieci być może przerwały zabawę, a
Jezus udziela Janowi nauk z otwartej księgi
Pisma Świętego. Jan już jet wyposażony w
Mieszek do Chrztu i ma go u swojego boku.
Jan słucha Jezusa a w prawej ręce
podtrzymuje wykonany z trzciny mały
krzyżyk. Jest to z jednej strony zapowiedź
śmierci Jezusa, ale w owym czasie także
dziecięcą zabawką. Z tego co się
zorientowałem tam można to
interpretować.
Elżbieta pokornie chyli głowę przed swoją
młodszą krewną. Maryja jest zamyślona i
wydaje się tego nie zauważać. Obraz ten
jest wzorowany na podobnej kompozycji
Rafaela. W tych wspomnieniach także byłem w
Italii, bo autor obrazu był malarzem z
Neapolu i żył w latach 1634-1705.
By przeżyć znów coś miłego
Poszedłem znów do Muzeum owego.
Tylnimi drzwiami
Bez kolejek i opłat mnie już wpuściła,
Bo polskiego była pochodzenia.
Imię miała po jakieś przodkini,
Ponoć jak ona bogini.
Ta też miała imię odjechane,
Bo Naczęsława.
Rodzinna legenda mówi,
Że od jej przodkini imienniczki
Matka w nocy natrafiła na Czesława.
Tak się córka zrodziła.
Tej znów dano tak na imię,
Bo po urodzeniu płacząc
Dużo śliny wokół na częsała.
No i skojarzenie wzbudziła,
Bo tą śliną opluwała akuszerkę Czesławę.
Też z polski pochodzącą hiszpankę,
Co za jakimś Alvaresem Rodriquesem
Ojczyznę swą porzuciła.
No i zamiast swe wspomnienia
To cudze historie opowiadam.
A przecież ona znów była w sukience
I wpuszczając mnie bokiem
Poplamiła śliny potokiem
Moją nową koszule.
Teraz muszę ją prać,
Bo szminki nie da się łatwo zmywać.
III
Teraz zapraszam do Bergamo, a więc do
Italii, jakże zachwycającej. Tam w kościele
San Pietro jest olej na płótnie z 1710
roku. Na nim widzimy uwolnienie św. Piotra
przez Anioła. Autorem jest Sebastiano
Ricci.
Piękny to obraz, widzimy historię
Biblijną. Widać jak anioł ujmuję rękę
przerażonego Piotra i zdecydowanym gestem
drugiej ręki wskazuje mu drogę ucieczki z
więzienia. Jak znamy z kart Biblii Piotr
długo nie mógł się zorientować, czy to co
widział i przeżył było snem, czy jawą. Jak
wiemy kajdany opadły, na obrazie jeszcze są
na rękach Piotra a anioł wyprowadzi ł go
daleko poza bramy.
Uciekając z Prado w prawo
Napotkałem autokar,
Mieli wolne miejsce,
Opłaciłem w euro bilecik
I pojechałem do Italii.
Historia może wam znana,
Ale nie do końca.
W Italii w Bergamo
Nocni stróże
Opierali się na murze
Ja się przez nich zagapiłem
I na dwie przyjaciółki,
Wtedy poznane natrafiłem.
Po prostu ściąłem je
Prawie z tandemu.
No, ale potem już swój wehikuł
prowadziły,
Gdy mnie nocą po okolicy oprowadziły.
Miały normalne włoskie imiona.
Jedna mówiła, że jej wujek Napoli,
Ale jak przyszło co do czego
To zrobiło się chłodno.
Obie się nie umiały dogadać
Która weźmie mnie na nocleg.
No i tak wylądowałem w hotelu.
Na recepcji jakoś poszło gładko,
Koleś się tylko dziwnie patrzał.
Rano, gdy obudziłem się w fotelu
Zorientowałem się,
Że mam w pokoju dwie sublokatorki.
Te spały smacznie w łóżku,
A ja na tym fotelu,
Tylko gdzie podziały się moje spodnie.
Ostatecznie nie doszło do kompromisu,
Dlatego zostałem odstawiony do komisu.
No i włoszki też mi nie podeszły,
Więc nie było wspólnej konsumpcji.
Jedna co prawda usilnie nawijała mi
Makaron na uszy,
Ale ta druga bardziej była przy tuszy.
Ja jednak po kościołach chodziłem
I z pola widzenia tych natrętnych
lesbijek
Z pola widzenia zniknąłem.
Cieszę się, że jesteście :)
Komentarze (5)
Bordoblues i inni, postaram się dziś/ w najbliższym
czasie być u was i wszystkie zaległości jak to mam w
zwyczaju nadrobić.
Bardzo ładnie - z przyjemnością czytałam Twoje
wspomnienia - prowadziłeś mnie drogą która i ja
wędrowałam( to była wycieczka z biurem podróży ) ale
tych pięknych obrazów nie widziałam a szkoda -
dziękuję za przybliżenie tego piękna:-)
pozdrawiam
Podoba mi się Twój ciepły, wspomnieniowy wiersz,
pozdrawiam serdecznie.
Zazdroszczę. Ludzie zwiedzają, ale przeważnie plaże i
hotele, a Tobie, tego co widziałeś nikt nie odbierze.
To swoista forma obcowania z wiarą, pięknem i
historią.
Ciekaw jestem Twojego komentarza do mojego
wczorajszego wiersza.
Pozdrawiam serdecznie. :):)
Fajne przygodny miałeś podczas podróży.