9 podróż w wyobaźni
dzień mi burze wysyłał od rana
błyskawice i grzmotów bez liku
trud uginał zbyt słabe kolana
przycupnęłam zmęczona w kąciku
rzęs firany zamknęły się lekko
dobry sen zabrał mnie w swe ramiona
odpoczęłam w przystani nad rzeką
śpiewem żab szmerem fal utulona
gwiazd poświata złociła się w toni
myśl skreśliła za trudny dziś temat
dotyk ust nagle musnął mej skroni
rzeźbiąc w sercu miłosny poemat
letni wiatr tak uroczo całował
w ciszy serca nie chciałam nic więcej
tyś mnie przecież w miłości swej schował
dzień zagramy znów na cztery ręce
Komentarze (19)
Magdusiu slicznie:)Zycze Ci snu w jego ramionach:)
Pozdrawiam serdecznie+++
Słońce pieści, wiatr całuje w Twoich wierszach:) Być
słońcem i wiatrem - bezcenne:) Pozdrawiam
tak zasypiać, śnić i tak się budzić to coś pięknego
Ładnie o miłości na cztery ręce...+++
Pozdrawiam.