W podskokach
w podskokach przemierzam świat
nie wiedząc gdzie, jak
tak po prostu
patrząc otwartymi oczami
na śpiewające zachody
i na dojrzewającą zieleń
na wszystko co piękne
przez szkiełko pryzmatu
spoglądajac na przerażający,
więdnący świat
na nieodnawialne zło człowieka
mimo to
z uśmiechem
kończac ziemnską wędrówkę
pod ciężkim, szarym marmurem
ważne jest ostatnie spojrzenie
beztroskie spojrzenie dziecka...
autor
asiaoliwka
Dodano: 2006-04-22 11:12:09
Ten wiersz przeczytano 494 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.