Podszepty sumienia
Patrzę w Twoje oczy
te kochane słoneczne tęczówki
które przelały przeze mnie tyle słonych
łez
dotykam twoich ciepłych dłoni
broniących mnie od zimna samotności
i nie mam odwagi Cię nawet spytać
ile jeszcze jesteś w stanie znieść
Otulając się Twoim kojącym zapachem
wiem że bardzo mnie kochasz
i ja Ciebie też
ale czasem się zastanawiam
jak bardzo ta miłość
nas dla siebie wyidealizowała
Widzisz...
Chciałabym być dla nas obojga silniejszą
mieć jeszcze więcej do zaoferowania
Tobie
i wynagrodzić Ci ciężar znoszenia ze mną
wad tego świata
Całując Twoje słodkie usta
od czasu do czasu drżę z wahania
że zranię Cię kiedyś moim uczuciem
i niedostatkiem sił do udawania
silniejszej niż jestem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.