Podwórko
...wypoczywającym.
Podwórko
W centralnym miejscu podwórka,
Lipa się rozgościła.
Nie ma rozłożystych gałęzi,jak inne.
ona swoje wzdłuż pnia opuściła.
Nie bez przyczyny,
Taki układ gałęzie mają,
Kiedyś jej wierzchołek piorun raził,
dlatego ku ziemi się zwieszają.
Bujny krzew pnącej róży,
Kolcami,ściany domu się trzyma.
Na jednych gałązkach kwiat już
przekwitł,
Na drugich kwitnąć zaczyna.
Różową barwą kwiatów,
Oko cieszy nasze,
Nadal pędy róży rosną,
Dotarły aż na poddasze.
W szeroko otwartym oknie,
Z kolczastym,zielonym owocem,
Gałąź kasztanowca,
Z firanką się szamoce.
Trzy wysokie kasztanowce,
Pamiętają mojego dzieciństwa czasy.
rzucają cień na pół podwórka,
Pod nimi grałyśmy z siostrą w klasy!
Jeszcze jeden, duży kasztanowiec,
Rośnie przy piwnicy.
Opadłych z niego jesienią kasztanów,
Na pewno nikt nie zliczy!
Młoda samosiejka brzoza,
Rośnie przy stodole.
stojąc przy tej brzózce,
Mam widok na pole.
Pole jedno,pole drugie,
Za nim jest trzecie.
Między polami stare zagajniki.
To miejsce jest mi najdroższe na
świecie.
Komentarze (4)
No i wszystko już wiemy,całe podwórko znamy,każdy
zakamarek i każde drzewo..
Piekny wiersz pelny liryzmu ,az milo jest zatrzymac
sie i moc podziwiac piekne zakatki ,zaciszne... jestem
pod wielkim wrazeniem ...jestem czytelniczka tej
stronki i ciesze sie ,ze jest ktos taki ja Ty osoba
ktora potrafi napisac cos co poruszy do glebi...czekam
na nastepne piekne wiersze :)
Moim zdaniem trochę za dużo o kasztanowcach i pointę
bym dopracowała:)
Tak się zasiedziałam na Twoim podwórku...chodząc tam i
tu podziwiałam to wszystko mhmmmmm żałuje że mam w
domu remont ... wyjechałabym gdzieś za miasto aby
poczuć ten klimat jaki jest w Twoim wierszu...nie
ukrywam że dla relaksu czytałam ten wiersz kilka razy
i wiesz co Bożenko sprawiłaś mi wielką przyjemność
dając ten wiersz na beja...Pozdrawiam serdeczni i z
uśmiechem:)