Poezja i proza.... życia
Płochliwie rzucane spojrzenia
rumieniec zdobiący twarz
jak ptaszek w klatce serce
trzepocze się raz po raz
Księżyc pijany pełnią
że szkoda kłaść się już spać
w milczących objęciach miłości
można by wieki tak trwać
Zapiera w piersiach dech
świat wirujący wokół
w przestrzeni zgubiony czas
zamknięty w duszy spokój
Dotyk spragnionych ciał
błądzące w ciemnościach dłonie
muśnięcia nieśmiałe warg
wróżą beztroski już koniec
Wreszcie z ściśniętej krtani
wypływa cudowne TAK
tak długo oczekiwane
poezji słodki smak
I przejście na drugą stronę
lustra... jak bajkowy sen
otwiera oczy szeroko
na każdy inny już dzień
Codzienne starcia problemów
pioruny z ostrych burz
zmaganie się ze słabością
nie swoją tylko już
Powoli kolor marzeń
przechodzi w szarość dnia
zmieniając w prozę życia
poezję widzianą w snach
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.