Pogłaszcze świt
Trudno wyrwać natchnienie z pomiędzy gryzących, wszędobylskich szeptów, które marzą o tym by stać się kąsającymi progami.
Nasączony mocą ciernistej przyśpiewki
ten co mógł gromem być
ale żałującym kolanem się stał
żałującym na gęsto
niemal w każdej chwili
przy płomienia szyi
przy tej która stanie się syczącą klęską
uskrzydlającą morze skał
to które pogłaszcze świt
wraz z zapachem nieszczęść zgrzewki
Komentarze (8)
"wraz z zapachem nieszczęść zgrzewki"
- jeśli to zgrzewka piwa, to nie widzę nieszczęścia.
mógł być gromem karzącym a ukorzył się na kolanach,
może to i lepiej...
Gromem mógł być, ktoś, kto zapowiadał się na wielkiego
człowieka - stal się tylko klęczącym ... żałującym
każdej swojej chwili pokutnikiem... - ja , jeśli
pozwolisz, przetłumaczę znowu na swoje i jest to dla
mnie ciekawe wyzwanie. Ale inni, też się czegoś od
Ciebie uczą - używają Twojego słownictwa...a to im
zostanie...Miłej nocki.
nawet nawet plusik zostawiam
nic z tego nie kapuje...
Po jakości komentarzy pana Krzysztofa Kaniewskiego
widać, że zamiast do dentysty chodzi do kowala. Pewnie
niebawem zamiast podków wstawi mu wnyki, by jego
komentarze gęściej kąsały.
Twórczość ociosana w kąsającą porażkę słów.
wiersz kąsający soczyście, pełen syczącej klęski.