Pogoda była piękna tego dnia...
Teraz wieczór, cisza...
A rano...
Promyk słońca zatańczył na rzęsach,
otworzyłam oczy...
Tak, dziś jest ten dzień, 2 kwiecień-
pomyślałam.
Wyjrzałam przez okno. Ludzie spieszą się
gdzieś...
Gdzie?
Do kościoła, by odmówić różaniec,
by posłuchać słów,
by zagłuszyć rosnący ból w piersi...
Popatrzyłam na zegar: 21.34
Zdrowaś Mario...
szeptam
Łaski pełna, Pan z Tobą...
zamykam oczy
Błogosławionaś Ty między niewiastami...
czuje jak w gardle rośnie mi góla
I błogosławiony owoc żywota Twojego
Jezus...
Włączam telewizor, leci jakis film
Święta Maryjo, Matko Boża módl się za nami
grzesznymi...
Ucisk w gardle staje się nie do zniesienia,
film nadal leci
Teraz i w godzinę śmierci naszej...
Amen.
21:37
Film urwał się. Po ekranie skaczą obrazy
przedstawiające fragmenty życia Jana Pawła
II
Góla w gardle juz nie dławi, teraz tylko
łzy strumieniami leją się po twarzy...
21:38
Znowu puscili ten film.
Wycieram oczy, patrze w telewizor, jakas
dziewczyna chowa się przed deszczem.
Deszczem?- myślę...
Pogoda była piękna tego dnia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.