Pojawiła się tak nagle..
Przychodziła tylko nocą w snach, i chociaż
za dnia nigdy się nie zjawiała, to i tak...
Coś we mnie tak od dawna martwe - odżyło,
coś uśpione głęboko, znów się obudziło...
...By kochać...
Lecz wokół tylko setki nie zadanych pytań i
setki nie udzielonych odpowiedzi.
A ona wiedząc, co się ze mną stało, ciągle
taka sama - jak gdyby nic się nie działo.
Nie - nie rozumiała, nie - nie chciała...
Obojętność, która niszczy i zabija to, co
się zrodziło, co dla mej duszy i całej mnie
tak istotne było...
Dość!
Nie chcę!
Już nie chcę!... Odejdź stąd, czym prędzej,
zostaw w spokoju moje serce.
Zniknij z mych myśli, uleć z moich snów,
bym poczuć mogła do kogoś znów...
... To - czym podzielić się chcę z tą,
która to doceni, która mnie całą
spojrzeniem swym opromieni.
Która dla mnie będzie chciała wskazywać
drogę, która powie mi to - czego Ty mi
nigdy nie powiesz?
Odeszła, znikła, uleciała...
Jestem znów wolna, lekka, śmiała...
Moje serce jak kwiat otwarte za dnia -
czeka spragnione, zieloną mgłą nadziei
otulone.
Czeka... By znów poczuć się jak w niebie...
Czeka... Może właśnie na Ciebie..?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.