Poker
ciemność, stół i dwa krzesła
w półmroku papierosowego dymu
rozpływa się zapach zwycięstwa
siedzimy naprzeciw
dziś – obcy sobie gracze
wyciągasz karty
radośnie budujesz plan
przebijam
złośliwie mrużąc oczy
próbujesz raz jeszcze
obserwując ufnie każdy mój blef
bawię się Tobą dzieciaku
miękko uśmiechasz się do mnie
nieudolnie próbując nadać grze zabawny
kształt
nie patrząc na Ciebie – przebijam
w dusznym zapachu kłamstw
szukasz odrobiny prawdy
z drwiną oszukuję
na najbardziej wymyślne sposoby
przebijając każdą próbę pojednania
sprawdzasz
naiwnie wierzysz, że to tylko zabawa
rozkładam karty
wbijając w Ciebie boleśnie wzrok
beznamiętnie dogaszam papieros
na swojej wygranej
spokojnie zabijam ostatnie Twoje
nadzieje
wybacz kociaku… nie umiem przegrywać
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.