Pokusa
Trudno uwierzyć, lecz faktycznie tak było
gdy zjawił się on - natychmiast zmieniło
się moje dotychczasowe, małżeńskie życie,
które wiodłam dotąd statecznie i należycie.
Na jego widok jak wryte stawało serce
miotałam się ciągle w moralnej rozterce.
Co dzień rażona byłam celnymi strzałami,
niezwykle silnie działającymi feromonami.
Jak mlodej dziewczynie drżały mi ręce,
gdy on uśmiechał się i był kontent wielce
z wizyt u przyjaciela, nie wadzących nikomu
zachwalał ciasto, kawę, talenty pani domu.
Błękitne oczyska szelmowsko iskrzyły
odbierając mi resztki rozsądku i siły
miękłam zahipnotyzowana jego urokiem
gdy wodził za mną uwodzicielskim wzrokiem.
Niby przypadkowo dotykał mych dłoni
bo wiedział, że dusza i ciało żarem
zapłonie
jak oparzona pośpiesznie cofałam swe ręce
czym on zasmucony stawał się wielce.
Bywały tańce, przytulał mocno lew salonowy
przyprawiając mnie nieomal o zawrót głowy
Słowa milosne szeptał pod moim adresem
i jeszcze moment, a wsiąkłabym z kretesem.
Nie wiem czym skończyć się mogła ta
fascynacja,
lecz zwyciężyła najświętsza, rodzinna
racja.
Przyznąję, że trochę żałuję i pytam skrycie
dlaczego rezygnujemy z przyjemności w
życiu?
Komentarze (12)
Nie żałuj, nie miałabyś tego wiersza. Kiedyś napisałam
...Co było minęło ,a co w wierszach zostanie... ,a
czytając stare wiersze nie zawsze pamiętam co było
prawdą.
Fascynacja jakimś cackiem szybko mija.Ważne,że rozum
wygrał chociaż,zakazany owoc kusi...Ale to już wybór
indywidualny,bo ktoś kto nie ma sumienia,to sięgnie.
Przeczytałam jednym tchem, zauroczona i zafascynowana.
Matka Polka zwyciężyła przecież, no i Twoja biała
dama. Super.
Piekny wiersz, pokusa wielka, ale dla mnie sprawa jest
prosta, nigdy niczego w zyciu nie zalowac.
to jest moment zadowolenia... a potem już nic ...
tylko wyrzuty sumienia.... wiersz ... no no... :-}
No no brzmi ja spowiedź. Sama nie wiem jak się odnieść
do tego. Przez całe małżeństwo nie pomyślałam o
zdradzie, to chyba pochwale decyzje tej osoby z
wiersza. Nie wiadomo co by było, jak by było i jak by
się skończyło.
Jeżeli to z autopsji...podziwiam odwagę.
wierzę, że żałujesz...zakazany owoc smakuję
wybornie... skosztowałaś ale się nie najadłaś...możesz
byĆ dumna z siebie..w dzisiejszych czasach nie ma
wielu takich co potrafią sie oprzeĆ...bardzo ładny
wiersz, refleksyjny...z fajną, ciekawą puentą na końcu
Wiersz bardzo ładny i do samego gruntu obnażyłaś
uwodzicielskie zachcianki - w końcu jednego z bliskich
przyjaciół twojego męża,źle zresztą pojmowanego
przyjacielskiego kolegi! A usługi tego typu nie dodają
satysfakcji,ani jednej,ani drugiej stronie,a dla mnie
to żaden przyjaciel-zrobiłaś wszystko w końcu korekt i
dalej jest normalnie,ale rysa na przyjaźni zostanie i
u ciebie i u przyjaciela-a może mąż chciał Cię w ten
sposób sprawdzić?Często obce chwalimy,a swego nie
znamy..pomyślności..
Zamotał w głowie i tak nic z tego nie wynikło.Rozsądek
nad sercem zwyciężył.Myślę ,że dobrze sie stało,ale
czy autorka nie będzie tego kiedyś żałować,to już
druga strona medalu.Dobry temat wiersza,zawsze na
czasie,dobry rym.
Żałuj, nie należy rezygnować z żadnych przyjemności w
życiu!! Życie tak krótko trwa i trzeba je jak
najpiękniej przeżyć!! Ale przyznaje : jesteś prawdziwą
damą:-))) Może to piękne ale chyba trochę
....nudne:-))
fajny wiersz,każdy ma swoje zasady których się trzyma
,ale może czasem zapomnieć o nich nie było by źle,
przecież tak nie wiele mamy radości mamy w życiu.