rabarbar
pamiętam gdy
kroiła rabarbar
różowe wstęgi
rozłożone na stole
jak żyły
wyjęte z ziemi
wciąż pełne krwi
jej
treści
zgromadzonej przez lata
teraz jest boska
jak matka ptaków
którym wymyśliła lot
w przyszłość
nieodwracalny
nawet przez nabyte kalectwo
zawsze była boska
człowieczeństwo nie wychowuje
swoich piskląt
tylko rodzi
i wypuszcza
ona czeka i pamięta
ona pochyla się nad stołem
i dzbankiem
gorącego kompotu
najsurowszej treści z siebie
którą włoży
bez zastanowienia
w rozchylone dzioby
powracających
zaginionych
matka ptaków
naga jak szyja kondora
na półce skalnej
pośród przepaści
cierpliwie konająca
w swoim bezwzględnym
matczynym
przeznaczeniu
Komentarze (15)
Wiersz poruszający.Pozdrawiam serdecznie:)
Piękny:)pozdrawiam:)
Twoje wiersze Marto to dojrzała
piękna poezja.
Miłego wieczoru.
Piękny z niesamowitym klimatem. Pozdrawiam :)
Dlamnie to smutny wiersz, nie dlatego, że tak widzę
aspekty zycia w nim przedstawione, ajedynie -
ponieważ w wierszu - widzeniu autorskim - "brzydka
strona zycia" z jej starością, z ewentualnym
okaleczeniem piskląt- gorę bierze nad zycia istotą -
czyli piewiastkiem ponadczasowym, boskim. To obraz
zycia za szkłem, które przesłania jego radosnei piękne
aspekty, jak filtr wymazujący mile człowiekowi
doznania. Jak w każdym wierszu - taki w tym - świat
przedstawiony jest po autorsku, jakby rzeczywista
kreacja pochodzila od poety. Trudno zaakceptować mi
taką jednostronność, choć zrealizowana jest
przekonywująco i - namawialby do próby innego
spojrzenia. Czasami proby mają moć sprawczą dla
rzecywiście istniejących w autorze kreacji.
Pozdrawiam Marto!
Utwor- jak kązdy Twój - bez niedoróbek, z dobranym
rekwizytem(rabarbar) napisanyz sila perswazji i - jak
sądzę - z przekonaniem:))
Dla mnie ten wiersz nie jest smutny. Ptaki zawsze
wylatują z gniazda. Matka czeka na nich, ale się
cieszy tym, że dają sobie radę w życiu. Później matka
sama przestanie dawać sobie radę i dzieci wezmą ją do
siebie.
Normalna kolej rzeczy.
Ciekawie.
Pozdrawiam :)
Witaj Marto:)
Żeby taka była każda matka ale niestety:)
Pozdrawiam:)
Do dziś pamiętam ten smak rabarbarowego kompotu...u
mnie babcia go gotowala. Nie smakował mi!:) A wiersz
bardzo mi się podoba.
Miłego dnia Marto :*)
Oj matko, matko. Dzięki niej pojawiamy się na świecie.
A potem ma duży wpływ na to kim jesteśmy.
Ja miałem dwie matki. Tę, która mnie urodziła, karmiła
w dziecięcych latach i moją babcię, która uratowała mi
życie po urodzeniu i wychowała (chyba) na porządnego
człowieka. Wszystko, co we mnie najlepsze właśnie jej
zawdzięczam i za to jej cały czas dziękuję. Wierzę, że
ona z góry mnie chroni od zła.
Piękny wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia ;)))
Dołączam do czytelników, którym podoba się przekaz w
treści i formie. Szczególnie to:
"człowieczeństwo nie wychowuje
swoich piskląt
tylko rodzi
i wypuszcza"
Miłego dnia:)
Bardzo piękny wiersz...
Też pamiętam moją Mamę jak robiła kompot z
rabarbaru...
Też jest boska, w niebie zamieszkała dawno temu,
jeszcze nim wnuk pojawił się na świecie, niestety nie
dane jej było go ujrzeć:(
Pozdrawiam serdecznie Marto, dobranoc:)
Piękny wiersz... Pozdrawiam serdecznie
Witaj Marto... sama jestem matka, ale jeszcze nie
poznalam tego uczucia oczekiwania na przylot doroslych
ptakow. Marto chcialam podziekowac za komentarz u
mnie. Rozpisuj sie, jak najwiecej, bardzo lubie kiedy
wychodzisz ze swoich wierszy... stajesz sie bardziej
realna. Moc seredcznosci:)
To jest rewelacyjne, a rabarbar zawsze jest smaczny :)