w pół dźwięku
pełnia księżyca
przemilczeć
choć raz nie uwolnić
kaganiec i smycz
na potok nałożyć
cisza będzie rozsądna
udany dystans nie wyrwie się
spod kontroli
bezpieczna poręcz
na tralkach zadrży
jak nie wysłany liść
w przestrzeń
powrócą do kosza
zrolowane dźwięki
na pół złożone akordy
półetki rodzą się co dnia
bez genezy i bezskutecznie
zachłystują banałem wzruszeń
zastyga wstrzymany oddech
w skurczonych płucach
niespełnienia
Komentarze (3)
półetki - a cóż to?
wiersz prawdziwy i szczery, tak jak brakuje tej
szczerości teraz w poezji. Zapisuję go w serduchu
Banal,to dla niektorych odpoetyczniona prawda,jednak
prawda.A Ty wolisz zamilknac,usunac sie w bezpieczna
cisze?Dobry wiersz.Pozdrawiam serdecznie+++
Czytelny przekaz. Osobiście zakończyła bym go na
słowie akordy. Pozdrawiam.