PÓŁ KSIĘŻYCA
Pół księżyca, może trochę więcej,
gwar ulicy zamarł dawno temu.
Tchnienie nocy, co ucisza serce,
tak daleko do ptasiego śpiewu.
(Znów za ścianą umierała miłość,
To sąsiedzi biją się po kątach.
On jak zwykle demonstruje siłę,
kiedy Ona czegoś nie posprząta).
Tuż za oknem przemknie gdzieś
przechodzień,
szarobury kot pobiegnie w ciemność.
Jakie szczęście, że mam ciebie co dzień,
że chcesz dzielić swoje życie ze mną.
Jedną gwiazdę wybrałem z miliona,
co noc tracę ją z oczu niestety.
Nasza miłość nas chroni w ramionach,
od choroby, od wojny i biedy.
Komentarze (14)
Piękny wiersz...
Klimatycznie o docenianiu siebie, poczuciu
bezpieczeństwa i sile miłości :)
Dzisiaj księżyc jest pękaty, za 2 dni chyba pełnia :)
Pozdrawiam!
tak też czytam Ciebie z przyjemnością
Z przyjemnoscia przeczytalam:)
Piękna refleksja.Pozdrawiam:)
Pięknie. Miło było przeczytać.
Pozdrawiam:)
Śliczny wiersz.
Miłość daje poczucie bezpieczeństwa.
I taki spokój bije od wiersza mimo tych sąsiadów...
Pozdrawiam serdecznie:)
Jak zwykle miło poczytać.
Bardzo mi się podoba, bardzo lubię takie czytać.
Pozdrawiam:)
Pieknie napisany:-) niech milosc trwa do samego
konca:-) pozdrawiam
Returnie zachwycasz liryką zawsze z przyjemnością
czytam Twoje wiersze Pozdrawiam serdecznie :)
Lirycznie i ciekawie. Pozdrawiam
Bardzo ładna liryka. Zastanawiam się czy nie lepiej
od:
"To sąsiedzi biją się po kątach."
brzmiałoby
"To sąsiedzi tłuką się po kątach."?
Wiadomo, że to tylko takie czytelnicze marudzenie.
Miłego dnia.
Zatrzymał mnie. Pozdrawiam serdecznie