POLICJANT ZE SERCEM
Dla mojego kolegi...dzielnicowego z netu....Robert....dla ciebie
Policjant ze sercem
Kiedy pan przyjeżdżał do domu,
Wiedziałam, że wnet spokój nastanie.
I że skończy się przenikanie po kryjomu,
I na chwilę nerwowe paznokci obgryzanie.
Ojciec okropnie zgrzytał zębami,
Kiedy zbyt dużo miał w głowie promili.
Przemierzał mieszkanie ciężkimi krokami,
Pięści nie rozluźniał nawet małej
chwili.
Biegłam ile sił do sąsiadki na górę,
Tylko ona jedna telefon miała w bloku.
Z siostrą krzyczałyśmy do słuchawki
chórem,
Że mama została, że ojciec w amoku.
Wciąż dziś pamiętam pana dobre oczy,
Pamiętam moc groźby w ojca skierowaną.
Ulgę , kiedy tyran przed panem cicho
kroczył,
I moją mamę spuchnięta, zapłakaną.
Dziś już zniknęły siniaki na ciele,
Nerwowość z dzieciństwa powoli zanika.
Paznokci już także nie obgryzam wiele,
Lecz pozostanę dzieckiem alkoholika.
I tylko wspomnienie o panu gdzieś się
jeszcze plącze,
Dziecięca wdzięczność dla człowieka w
mundurze.
Bo pan nas uwalniał, kiedy łez tysiące,
Na jedną noc. Albo dzień. Albo nawet
dłużej!!
....żyje....i jestem szczęśliwa.....zawsze może być lepiej....zawsze będzie lepiej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.