Policzki
...i tak trwam...dzięki WAM...
Jeszcze jedna kropla deszczu
spłynęła wodospadu szumem
uderzyła o betonowy słup
zapomnianych wspomnień.
Wśród igieł w stogu łez
oparła się nijaka twarz
tracąc ostatnie rumieńce zachwytu
po utraconym wrześniowym dniu.
A chwile trwają, choć ospale
budząc się czasami na śniadanie
i witają cierpieniem, wzrokiem szklanym
by móc w sidła złapać kroplę.
I w zachwycie różowego piedestału
opierającego dwudrożną drogę
stoją te prześwięte policzki
z odbitymi dłońmi na twarzy.
Bo los uderzył dwukrotnie
szargając cierpliwość i niewinność.
Trzeci raz już mu się nie uda
bo nie wie gdzie ma skierować cios.
I nastał poranek po wieczorze
tak smutnym, że aż ciemnym,
a z nim jeszcze jedna kropla.
Aż strach pomyśleć skąd wypływa.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.