W półświetle...
W półświetle
księżyca kwietniowego.
Na skraju lasu
pod nocy czujnym wzrokiem.
Znów to się stało.
Spotkaliśmy się.
Kolejny dotyk
taniec dłoni, splot palców.
Ciepłe spojrzenie
szczery uśmiech, szybki oddech.
Krótka rozmowa
bo niepotrzebne nam słowa.
Gest-zwykły a czuły
ust spotkanie, języków zmowa.
Jak kwiat jabłoni
który zakwita co rok od nowa
tak rozbudza w nas
czułość, namiętność, ochota.
To chyba za sprawą jej-
zbyt długiej samotności
chcemy znów poczuć
że ktoś potrzebuje naszej obecności.
Zwykłe uczucie, wieź nasza
to przyjaźń-
ucieczka od świata.
I właśnie z Tobą
chcę co noc uciekać
od strasznej samotności.
Będziesz czasem czekał?
Nie oczekuje niczego
Życie mnie tego nauczyło.
Wiem, że dla Ciebie
też do tej pory trudne było.
Dlatego jest dobrze jak teraz.
Oby Bóg nie kazał już umierać.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.