poltergeist
przebiegam nieskończoną amfiladę dwóch
pokoi
przede mną chichot łkanie za mną kroki
echo?
zdrapuję ze ścian strupy odłażącej
tapety
smugami krwi spod paznokci rysuję łzy na
twarzach
demonów aniołów bliskich zapomnianych
malowanych grzybem
czas odmierza się niedopałkami z
przepełnionej popielniczki
w moim domu straszy
potykając się o meble – nie tu je
stawiałem
przez wytartą w dywanie dziurę
prywatną windą zjeżdżam w objęcia
piwnicznego mroku
aby przytulić się do potwora z
dzieciństwa
J.E.S.
Komentarze (16)
zawsze w każdej piwnicy straszyło.
Pozdrawiam serdecznie