Pomóżcie mi!
Znowu Cię uderzył.
Za co?
Za nic.
Za to, że żyjesz
I co gorsza śmiesz być jego synem.
Chcesz życ normalnie
Lecz już nie potrafisz.
Wolisz wziąć białą kreskę
Wtedy czujesz, że żyjesz.
Szkoda, że nie czujesz, że życie swe
marnujesz.
Robisz mu na złość?
Nie!
On tylko czeka aż stoczysz się na dno
Aby móc Ci jeszcze dokopać.
Powie wtedy - "Miałem racje, jest
śmieciem"
Chcesz dać mu satysfakcję?
Przecież nie!
No to walcz o życie!
Pokaż mu że jesteś kimś
Odrzuć prochy - one nie pomagają, tylko
zabijają.
Walcz o to co Twoje
Walcz o marzenia...
Bo gdy będziesz już na dnie
Nikt nawet nie odwróci się na Twoje
"Pomóżcie mi"
Bo kogo niby mamy ratować?
Narkomana?
Wtedy tylko on poda Ci dłoń
Aby chwycić i jeszcze raz uderzyć
Więc weź sie w garść
Pokaż na co Cię stać
Pokaż mu że nie zasługuje na to
by być Twoim ojcem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.