Pomyśl jak żyjesz
Wąską ścieżką idą
W lekkim libido
Tak dalecy zbyt blisko siebie
Tak bliscy nie patrzą na siebie
Ona w czanej sutannie z kosą
Ziemię męczy stopą bosą
On niepozorny, zwykły, płaczący
Płaczący ze szczęścia, kochający
Zobaczy wkrótce swą miłość
Smutku, płaczu, czerni dość!
W białą szatę się odzieje
Patrzy, w dali miłość już się śmieje
Biegnie, niedaleko...
Śmierć skinęłą lekko
Bramy pomyliłeś
Przecież nie tak żyłeś
Kara cię nie ominie,
Widział ironię w jej minie
Strącony do moralności lochów
Zatonął w owocach szlochu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.