poobijani
parkowym generałom i ich kobietom...
dwoje poobijanych życiem
ławkę parkową otula
i wino szare sączy
odpadł różowy okular
a oni jacyś odświętni
w złocie szuranej jesieni
łapią oczu swych czerwień
z ust wypuszczają promienie
bezdomnych słońc
Dodano: 2013-10-10 10:55:36
Ten wiersz przeczytano 1917 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (40)
Na bieżąco nie jestem, ale się nie pytam już :)
Madi, może wiesz, co z krater23 - może też lepiej się
nie pytać :(
MC, ciii...bo się wyda i będzie bida:)
Przeczucia, przeczuciami, ale styl potwierdza.
Melodyjnie i to złamanie na końcu, takie twoje z
drugiego wcielenia. Pozdrawiam :)
Oryginalnie, inaczej, ambitnie, bo i temat
niecodzienny - brawo. Podoba mi się w całości.
Pozdrawiam - "bej-u/tuhaj-u" :)
Fikcja zderzyła się z rzeczywistością :)
Ot i bezdomni mają swoje szurane złotem życie, fajna
literatura:) tuhajbeju1. Pozdrawiam
art jesli ty juz korzystales to pewnie wiesz.ja mam
swoje metody.
tuhajbej1
Skorzystaj z laboratorium.
Sam tego nie ogarniesz..
:))
O, warto, warto, niewielu zna tajniki
tak wiem Madi. próbki już poznałem. nie sądzę bym
korzystał.
Tuhajbeju, masz tu dobrego nauczyciela. On Cię nauczy,
jak się pisze i jak się zachowywać na portalu
no to mu...sam wiesz. temu androidu.
Bardzo dobry wiersz. Te czerwone oczy też szukają
utulenia.
Pozdrawiam
Miało być "melodycznie".
Ten android mnie do szału doprowadza...
dzięki Krzysztof. pomyślę. po przemianach spróbuje juz
tylko o czymś:)