POPęKANE ZWIERCIADłO
something from me....
Ciężkie słowa,
ciężka ręka.
Bolesna codzienność,
rodzina w kółko,
nawzajem się nęka.
A ja po środku.
Po której stronie??
Na linii frontu??
Ja z każdym ,
toczę walkę.
Bo przecież ,
moje miejsce,
musi pozostać moje.
Co stać się musi,
by miecz odłożyć,
przestać zadawać ciosy.
Ocalić całość.
Skleić kawałki,
w zwierciadło całe.
Zobaczyć błędy,
naprawić szkody.
Budować od nowa,
z miłością i chęcią.
To jak rozbicie dzielnicowe,
tyle , że naszej małej,
najmniejszej ojczyzny
-rodziny.
Każdy włada swą częścią ,
a w siłę nie rośnie.
Kruszy się,
wykrusza coraz bardziej,
aż zostanie tylko,
nie zatarta pamięć ,
o popękanym zwierciadle.
22.11.2006
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.