Popłynęła jak szalik na wietrze
Tego wieczoru nastoletnia E.
wracała jak zwykle...
Otwarta przestrzeń
żwirowa droga
w oddali światła
dom już blisko.
Na wietrze fruwały
skrzydła zwiewnego szalika
płynęła jak ptak.
Ciszę przerwał warkot motoru
zbliżał się łowca chorych snów
stała się przypadkową zwierzyną.
W świetle poranka widoczne ciało
półobnażone /na tyle ile chciał/
zbrukane piękno
w pobliżu wysypisko śmieci.
Na wietrze łopotały końcówki szala
zadzierzgniętego na szyi
z odciśniętym piętnem śmierci.
Obie matki opłakiwały
utracone dzieci.
Komentarze (13)
pięknie oddany smutek przypadku.
Piękne i smutne. Kiedyś pisałaś, że wolisz rymy, ale
świetnie radzisz sobie i z białym:)
Obrazowo z dreszczykiem+pozdrawiam
Bardzo smutny wiersz, oby to była, tylko literacka
fikcja...
Wiersz niewątpliwie poruszający.Mocny w przekazie...
Świetnie. Dobrze oddana chwila, prawie jak kadr z
filmu. ( 4-ty wers od końca-literówka)
bardzo dobrze oddałaś klimat wiersza, dramatycznie
,ale jakże świetnie!! pozdrawiam.
Juz tytuł zatrzymuje a tresc pobudza do
refleksji...pozdrawiam...
skojarzyło mi się automatycznie ze śmiercią Isadory
Duncan ... obrazowo i ciekawie napisałaś ("w pobliżu"
- "p" uciekło)
tak często teraz słyszy się ,że dla niektórych ludzi
,życie ludzkie nie znaczy nic...może nie wiedzą ze
jest taki odwieczny dany przez Pana Boga zakaz nie
zabijaj...itd...
chwila i nie ma życia....wiersz prawdziwy i
wzruszający...pozdrawiam
mocny, dramatyczny... pozdrawiam ciepło :)
Az ciarki mnie przeszly.Wiersz bardzo traumatyczny