poprośmy Anioły..
Kiedy kończy sie dzień kiedy dałem już światu to co miałem mu dać.. kiedy miasto już śpi i pustymi ulicami spacerują znów sny..
o skrzydła poprośmy Anioły
w ofierze swe wiersze składając
i białe ich grzebiąc popioły
łzą cichą znów ziemię zraszając
jak gwiazdy które na niebie
o noc nieskończoną wołają
jak dłonie które bez siebie
wciąż siebie przy sobie szukają
o skrzydła poprośmy Anioły
by usta znów usta spotkały
by dni brakiem siebie zmęczone
ze sobą nareszcie się śmiały
o skrzydła
poprośmy Anioły
Komentarze (7)
Nie znają się... o lekarstwo do Aniołów mogą zwracać
się lekarze, poeci zaś proszą o skrzydła... A My się
kiedyś pokłócimy o ten brak informacji o nowym
Straszydle:) Pozdrówka:)
temat aniołów zawsze mnie pochłaniał poz.)))
podoba mi się. Rytmiczny, dobry wiersz, mnie nie razi
ilość słowa "siebie", zostawiam + , pozdrawiam:)
Też poproszę o parę skrzydeł :))
szczególnie drugą zwrotkę należałoby delikatnie z
tego "siebie" wyzwolić, gęsto. i niezbyt czytelnie.
i tak jak Kerrey o całym wierszu powiem. niezły.
siebie, sobie, sobą - powtórzenia psują wiersz, który
jest SAM w SOBIE całkiem dobry.
poproś je o lekarstwo na aids - zrobisz więcej
dobrego. z tych skrzydel jeszcze będą problemy większe
niż z motorami, chociaż coś w tym jest - kolejna grupa
potencjalnych dawców.