poranek
Codzienność porankiem budzić mnie zwykła
Wschód słońca z chmurami sztukę dziś
tworzy
Podnoszę wiec ciało - by senność gdzieś
znikła
I zaspany witam ten nowy dzień Boży
Niepewny przyszłości witam się z Panem
Prosząc o łaski potrzebne i na dzień
dary
Dalej łazienka by ciało okiełznać nad
ranem
Potem ubranie skrzętnie dobrane do miary
Śniadanie by trwać i siły mieć co dzień
I już gotowy jestem o świcie
By oddać się w ręce Pana - jak co dzień
i już gotowy jestem na życie
"(...) to nieprawda że ciebie już nie ma (...)"
Komentarze (1)
Wiersz rytmiczny, czyta się płynnie-tekst jest
zrozumiały, sytuacyjny.Podoba sie i już :)