Portret
Zaczepiał księżyc latarnię,
Sławiąc jej smukłość, urodę,
Bo chciał ją namówić na spacer
Nocą, koniecznie przed wschodem.
A ona nagle spłonęła
Tak purpurowym cieniem,
Że aż się w pełni wyzłocił
I zniżył z zadowoleniem.
A ja to widziałam przez okno
I zanim się świt rozchmurzył
Zapamiętałam ich portret
W oprawnych ramkach kałuży
autor
Alicja
Dodano: 2004-10-17 09:11:35
Ten wiersz przeczytano 747 razy
Oddanych głosów: 53
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Wiersz jak obraz malowany gdy go się czyta to tak
jakby się na obraz patrzyło ,serce aż rośnie a
człowiek się zachwyca.
Piękny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Cudnie ! Pani wiersze są jak obrazy przesuwające się w
duszy...tak piękne obrazy że dusza przeciera z
wrażenia oczy:)