Posadzić drzewo
... nie znaczy je posiąść.
Jak psa, który wierny
i wyuczony sztuczek
dla uciechy.
Wrasta by przerosnąć,
który po pas je zanurzył
w ziemskiej krynicy.
W kręgi wpisane znaki,
tajemne, jak nuty
na winylowej płycie:
skrzypiąca srogość zim,
trzask nabrzmiałego lodem strumienia;
pomiędzy frazami pauza –
przypadkowy, po burzy, ogień,
elegijny ton innych łun.
Sen.
A w sercu, zmięty, kawałek metalu.
Gdyby tkwił w granitowym złomie
byłby dumnym odpryskiem
srebrnej aorty. – W nim
posępną pamiątką zabawy,
dla której odlana;
jak ci z matryc: strojni
w czapkach z ptasimi piórami
(tak furkoczą, gdy pędzą z okrzykiem:
bij!);
smagani wiatrem - jak ich pejcze,
którymi okładają końskie zady.
To muzyka pośmiertna,
nic jej nie tłumi, nikt nie zagłusza;
zawodzi
w nocy – kiedy skrzydło drzwi,
jakby z martwych
się uchyla.
Komentarze (6)
Bardzo mądre i pouczające słowa...wyzwolony.....
Dobry, bo wieloznaczny: poprzez metaforę drzewa -
spektrum naszych narodowych traum, pozwala także
każdemu z osobna dostrzec własne oblicze, los,
zrozumieć wady i lęki.
Bardzo ładny i czysty wiersz. Tak...ta muzyka utkwiła
chyba już na dobre każdemu-szkoda tylko że jedni
spełniali swój obowiązek z honorem wobec zmarłych,a ci
najbliżsi w tym czasie bawili się w politykę. Można
sobie zadać pytanie dlaczego tak jest? myślę że każdy
sobie sam odpowie...powodzenia
Wiersz bardzo poetycki i dopracowany :)
Pięknie o żywym to sen elegia,nie da się posiadać
niewola na bij zabij galopem wewnętrznych wartości. bo
to aura uduchowiona Bardzo dobry wiersz:) Witam i
pozdrawiam
Bardzo na tak - podoba mi się ten styl pisania i
wysłałabym szybko na konkurs:) Pozdrawiam