Posiedzę tutaj jeszcze chwilę...
Siedząc na tym dachu,
spoglądając na ludzkie twarze,
i ja chwilami ich panikę zauważę.
Zaskoczę ich.
Spokojnie się pouśmiecham.
Widzą wariata…?
Pewnie tak.
Czy nim jestem…?
Kto w sobotni,
mroźny poranek zasiadł by na dachu..?
Próbując znaleźć się bliżej bram..?
Bram nieba – nie,
własnych bram pozamykanych przed innymi.
Uśmiecham się,
bo czuję promienie słońca.
Są delikatniejsze niż podmuch wiatru.
Czy to możliwe,
zmienię położenie głowy – upewnię
się…
Czemu oni nadal uparcie czekają na mój
skok…?
Mi jest przecież tutaj tak dobrze...;)
Komentarze (4)
zaskakujący, bardzo mi się spodobał
Lubię posiedzieć na dachu..:) w pełni Cię rozumiem..:)
Rzeczywiście, tak jakoś bliżej siebie..:)
W dobry sposób pokazałaś spojrzenie na 'takie
osoby'...dla niektórych są co najmniej dziwne a one po
prostu robią to,co czują...
Uważam, że ten wiersz jest świetnie napisany, pełne
zaskoczenie na końcu dla mnie, aż ci zazdroszczę.
Oczywiście punkt i pozdrawiam.