Poświatowska
Dla zasypiających i budzących się z ciężkim sercem....
światełko
w oknie rozpostarte
mruga na ciemność
smutnym okiem
a księżyc cichy
mnie układa
w kołysce ciszy zalęknionej
lecz dokąd można
nagiąć ciało?
do jakich granic
bram tęsknoty?
by zasnąć rano z sercem ciężkim
zaklętym w czyjś smak i dotyk
by nie iść dalej
w sieć domysłów
w pająki wspomnień tak podstępne
by móc się zrodzić
wstać obudzić
i dać smutkowi spłynąć
z deszczem
światełko
w oknie rozpostarte
gaśnie nad ranem
w szarość świtu
a księżyc cichy
mnie zostawia
a chmurą na czole
u dnia szczytu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.