Powalony sierpień albo...
omotany marcowymi linami
ogrzany snami ropuchy
rozpierany wewnętrznym drżeniem alei
wypierany uczuć lekceważoną siłą , z placu
–
pod kobiecym z wyglądu olinowaniem
masztu
– dogasam w zawieszonych wokół
żarówek lodach,
pod nie wygaszonym światłem w lodówce
śpi chleb, czaszka i sierp
feerie bezcelowe
wydaje się, że mają znaczenie
gardzę tym wysiłkiem, co sprowadza deszcz i
płacz
Wielki Bóg –
Ten mnie wyminął w chorobliwych snach
kiedy nie byłem sobą...
nie smucę się –
tak bardzo jestem nieświadomy
tak wciąż żyję, tak dogasam
W komnatach mego ciała, co tańczyć nie
potrafi
bo wzbudza we mnie strach swoimi
pragnieniami –
pełnia która natychmiast zamiera
przyrzeczenia –
ramy i rany dzieciństwa
nie chcę, boję się –
całym ciałem wyrażać śpiewać?
krzywdzę je, a ono się mści
w ten sposób, że jest nieświadome
więc popadam w melancholię
podpierany okamień
pośród czarnych zim
baletowe górnolotne teatry
buduary wciśnięte w skały
stworzone dziobami ptaków żyjących
linie barw w powrozach koni na skraju
świata!
powalony sierpień –
przekopany rów
od maleńkiej iskry do dziewiczych...
wrót;
tęczy przyskalnej poręczy biegnącej...
w konkrety
duży zamek błyskawiczny i polisę
ubezpieczeniową na życie
samochód ../.. bójki na księżycu,
kłamstwa
powierzonych mi sędziów
zdają się ogłaszać...
kapitulację pustych mieszkań i wilgoć
poranka
– To miało być bez sensu. – A
jest jak sen.
To drogowskazy będące jednocześnie znakami
zapytania.
Tu chodzi o płynność, poczucie ruchu i
powiązania wielu płaszczyzn; ich
przenikanie się. Te płaszczyzny krzyżują
się jak kręgi na wodzie, nie ma nikogo kto
pociąga za sznurki, ale okręgi, fale
spotykają się i tworzą harmonię w
nieskończoności, na horyzoncie, w
przyszłości, przeszłości.
Procesy przebiegają równolegle,
niezależnie i zależnie w cudowny sposób,
jakby dążąc do celowego spełnienia. Kiedyś
te okręgi na tafli wody ( tak beztrosko, od
niechcenia, niedbale, wręcz mimowolnie
wzbudzone ) połączą się. Wtedy wiele rzeczy
się wyjaśni. Teraz trzeba czekać, nie
wiadomo co jest, a co nie jest ważne.
Kiedyś zabrzmi to razem, wątki się
połączą, serca spotkają i okaże się może,
że wszystko ma sens - schowany za rogiem
naszej ślepoty.
Trzeba czekać, wierzyć, jest blisko -
polifonia brzozy rodząca się w ogniu. Tym
to jest, życiem; życie to nie bakterie, to
nie białko; życie to kategoria świadomości,
fuzja realności i marzeń; to powiązanie
świadomości ze światem, będące cudem - ze
względu nie tylko na samce i samice i
pięści (choć także ze względu na nie).
W to wierzę. Że to coś wzniosłego,
rodzącego się, stającego, że może Bóg się
rodzi, stwarza; że życie to ręka na pulsie,
to nic zbędnego, to konieczność i wolność;
to stan gdy ta komórka, ten człowiek
roztapiają się w czarze ognia.
Wiara, potrzebne jest Credo. Może kiedyś
zrozumiem czemu marcowe liny. Może trzeba
uwierzyć w jasnowidzenie, przeczuwanie
momentu przeniknięcia się czół fal - z
wielu centr niedowodzenia.
I tylko dziwne, że to wszystko wydaje
się być upojeniem zmysłów i duszy, że rodzi
się z tego optymizm. To już chyba wiara
właśnie.
Komentarze (3)
ech Ty też wspominasz brzozę, ale już jako drewno.
serce mi kroi. podoba mi się Twoje wyjaśnienie - proza
poetycka i no oczywiście wiersz. pozdrawiam :)
tak intuicyjna poezja z iskrą To wkroczenie w mistykę
Ten wiersz ma ważny wniosek
cyt.Te płaszczyzny krzyżują się jak kręgi na wodzie,
nie ma nikogo kto pociąga za sznurki, ale okręgi, fale
spotykają się i tworzą harmonię w nieskończoności, na
horyzoncie, w przyszłości, przeszłości. Brawo Bardzo
dobry Czekam na następny Pozdrowienia
"nikt mnie nie widzi..ani tu ani tam tylko pustka w
przestrzeni w kształcie mojego ciała wciąż wychodzi mi
naprzeciwko...odkąd utraciłam wiare szukam własnych
sladów....taniec
emocja ruchu i dźwięków
ja nie tańczę
pozostawiam emocje duszy
stojąc w bezruchu
Belamonte...cóz nie ukrywam ze poruszasz struny mojej
duszy swoimi tekstami...bedę cie czytać to masz
zagwarantowane,nie moge sobie odmówić tej
przyjemności...tekst jak zawsze fantastyczny i głeboki
a ze głebia to to co uwielbiam wiec uwielbiam Twoje
wiersze...i tak sie zastanawiam wciąż i wciąż skąd Ty
to wszystko bierzesz...świat Twoich mysli i słów ma w
sobie niepowtarzalną magiczna....ha ale Ci
słodze...sorki ale pisze to co czuje...pozdrawiam i
czekam na kolejne teksty