Powiew depresji
Po prostu smutno mi...
W ten grudniowy,mroźny dzień
wewnątrz mnie poczułem to co przytłacza
mnie - to melancholia,
buja mną na boki , niema litości
wiatr szarpie mną a obok ostatnie ostałe
listki trawy chuśtały się.
W ten chłodny dzień skłonny jestem do
refleksji.Wiem wierzyłem w to że idę
naprzód ,lecz dziś znów stoję w tym samym
miejscu.
To ja się cofnąłem czy świat
przyspieszył, a ja nie nadążam?
Ach jak źle... porywisty wiatr atakuje moje
myśli otacza mnie depresja , zmusza mnie
do łez . Padam na skraju przystanku
uderzając głową o granice świadomości.
Spada mi czapka z głowy, rękawice są
jeszcze na rękach lecz zimno , coraz gorzej
próbuję walczyć , lecz brak motywacji ,
chcę wstać , lecz boję sie znów upaść. Czy
wstawać ?
Nie - wolę poddać się-tak łatwiej... Więc
poleżę tak wśród wymarzłych ostatków
zieleni bo wiem że nocą nikt mnie nie
znajdzie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.