powroty
tym którzy swoje powroty odkładają na później bo nie mogą dostrzec słońca za chmurami
odnaleźć nienaruszony
skarb radości na
samym dnie studni łez
zobaczyć feniksa jak
odradza się z popiołów
i pstryknąć fleszem na
jeden krótki moment
zawładnąć życiem i
śmiercią zarazem przytrzymać
je i stworzyć się od nowa
bez pamięci bez głosu
bez oczu i ust żeby
znów być człowiekiem
odnaleźć nienaruszoną
pieczęć na cudzym
sercu nie poznaczoną
szponami gniewu i
myśli i słów w które
wkładasz pustkę jeszcze
gorszą od grozy i nicości
mówią że kiedyś byliśmy
aniołami że aureole
nie ciążyły że miały
blask ale pióra
spojone woskiem zdań
i głosu wołającego na pustyni
powypadały
ale przecież ono tam jest milczące i bezlitosne ale bynajmniej zawsze czeka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.