Pożegnanie
Tamtych chwil
Zniknąłeś z oczu odejdziesz z pamięci
choć myśli biegają tam i z powrotem
choć łza się czasami spiralą zakręci
myślę że wszystkie spłynęły z łoskotem
Nie chciałeś czułości ciepła moich dłoni
zabiłeś swe słońce i czekałeś świtów
ja cieniem wschodziłam by dla ciebie
płonąć
zaszłam po horyzont w ramiona niebytu
Na drogi rozstaje resztą sił dotarłam
upadłam przed Panem urosła ma wiara
z popiołów wstałam z podniesioną głową
iluzje umarły...rodzę się na nowo
Jestem córką mroku z matki melancholii
widzę każdą podłość każda krzywda boli
każda niewrażliwość brak zwykłego ciepła
to że ludzie palą w swoich własnych
piekłach
obiecuję że napiszę coś weselszego
Komentarze (6)
bardzo dobrze opisany smutek,wewnętrzne rozdarcie...i
właściwa pointa!
Wiersz przedni, gratuluję talentu , trafia do
czytelnika bogactwem słów.
wspaniały... bardzo mi się podoba zakończenie.
Podoba mi się budowa tego wiersza,jasne
metafory,czysta treść.Bardzo ładny w odbiorze.
wiersz robi wrażenie ..świeżość ,emocje bardzo pięknie
przekazane
i że ludzie palą się we własnych piekłach... a może
tak? ale nie umniejsza to wrażenia jakie zrobił na
mnie wiersz - metafory rozbudowane - rytmicznie -
obrazowo - pięknie.