Pożegnanie z Bejem Sonet
Jeżeli sonet ten czytacie to znaczy że czytacie mój wiersz ostatni.
Gdy wstępuje się w ciszę milkną usta
drżące
ból się wolno rozmywa w oparach morfiny
bliscy kryć się starają zrozpaczone miny
i swe smutne spojrzenia w bok uciekające
Nie ma światła w tunelu i kostuchy z
kosą
żaden Charon na Styksie w swej łodzi nie
czeka
a jednak coś się kończy, wycieka z
człowieka
gdy się w chmurach wędruje w sinej mgle na
boso
Tyle razy pytałem dlaczego ja właśnie
uchwyciłem się życia rękoma obiema
wiem że oczy się zamkną, zwyczajnie się
zaśnie
i że ponoć raj gdzieś tam to dla głupców
ściema
w duszy coś się wypali, jak knot świecy
zgaśnie
zaś wnuczka wers dopisze że Sochy już nie
ma.
Dziadek odszedł dziś nad ranem ze swoimi wierszami. Już nie przeczytamy jego sonetów...
Komentarze (95)
Proszę o odpowiedź czy to wnuczka wkleiła ten
pożegnalny sonet
bo pogubiłam się czytając dopisek
Jeżeli to prawda to wierzęze i tak będzie duszą z nami
a tam w błekitach będzie pisał złotym piórem swoje
cudne sonety
Jeżeli to prawda to proszę przyjąć wyrazy współczucia
ZASMUCIŁEŚ i to bardzo Mam nadzieję ze to tylko wiersz
świetnie napisany
Pozdrawiam sercem i jeżeli mozesz to bądź z nami dalej
Ps
tematycznie zbiegły się nasze wiersze
Usunęło mnie
Nie wiem, co powiedzieć...
Bardzo smutne... Pozdrawiam serdecznie +++