Pozwól kochac otwarcie
Twój wzrok mnie zabija
Obojętnością swoją.
Odwracamy głowy.
Raz Ty…
Raz Ja…
Nie ma nas i nigdy nie było.
Nie dla naszej dwójki
Słowo miłość.
Staramy się odnaleźć bez niej.
Po omacku idziemy w świat
Udajemy że wkoło nas nie ma wad.
Ale to boli…Widzę to po łzach
moich.
I słowach, które milkną w Twoich ustach.
Oszukujemy innych, że się nie znamy.
Przed samymi sobą udajemy.
Ranisz mnie tym…
Patrzę ci w oczy, ale Ty tego nie
chcesz.
Zatrzymujesz wzrok na czymkolwiek innym.
A kiedy duma nie pozwala mi patrzeć.
Ty kierujesz na mnie załzawione oczy.
Dlaczego Nasza miłość takim torem
Się toczy?
Ja tak nie chcę.
Pozwól mi kochać otwarcie.
Nie chcę głupich zabaw…
Nie przez dwa lata…
zmęczona tą sytuacją
Komentarze (3)
miłośc często nie wybiera.. śiczny wiersz:* kiedyś
pokochasz otwarcie:*
ważne, żeby czuć, że dana osoba jest wyjątkowa i jest
się w stanie zrobić dla niej wszystko, poświęcić
wszystko... oby zrozumiał i kochał Cię tak jak na to
zasługujesz. pozdrawiam
i znowu znalazłam wiersz o sobie... dobrze wiem jak
się czuje człowiek w takiej sytuacji, bo właśnie w tej
chwili sama to przeżywam i już nie wiem, czy mam
ciągle mieć nadzieję, czy zacząć przezwyczajać się do
myśli, że nie będzie inaczej...przygnębiające uczucie,
ale wiersz ładny.