Pragnę
... tak niewiele mi potrzeba
Chciałbym w końcu by ktoś ciepłem mnie swym
obdarował,
By dawał mi spokój i ukojenie,
Żeby dotykiem zastąpił słowa,
Żeby czułością niszczył cierpienie.
Chciałbym by był kiedy potrzebuje,
Chciałbym by kochał szczerością,
Ja dałbym to co najlepiej smakuje,
Ciepło duszy razem z miłością.
Wielkie zimno przenika me ciało,
Choć chciałbym być płatkiem kwiatu
otulony,
Tak by nic złego się nie stało,
Żebym był barierą miłości chroniony.
Bym czuł że jestem komuś wielce
potrzebny,
Bym wiedział że żyje tylko dla Ciebie,
Tak aby lekki podmuch przewiewny,
Odsłonił zasłony pokazał ziemie.
Mały zakątek gdzie nasze dusze,
W wielkiej miłości zespolą swe drogi,
Polecimy w górę, miniemy katiusze,
Bym mógł wejść w ciepłego domostwa
progi.
Bym w końcu mógł czuć się doceniony,
Bo teraz wiem że patrzysz w oczy moje,
Przenikasz dusze wzrokiem spragnionym,
Szukałaś mnie tyle, więc przed Tobą stoję
... ciepłem otulony ...
ale na to trzeba czasu ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.