Pragnienie jedności
Kiedyś ja i Ty...
Jak gdyby nigdy nic przyjechałam do
Ciebie
Na nic nie liczyłam, niczego nie
oczekiwałam
Wyznań miłości, dochowania wierności...aż
po grób
Nie musiałeś nic mówić, to biło z serca
Twego
Czyżbyś po prostu nie chciał skrzywdzić
życia mego?
Wyznania były, są i trwają
Lecz było coś szczególnego, te chwile coś w
sobie mają
Czuć woń namiętności, iskier
tryskających
I naszych ciał rozpalających...duszę
Czy wiesz może kiedy oddałam Ci siebie?
Całą nagą, wstydem ani trochę nie
owianą?
To był moment trwający godziny
I oboje ciągle się modlimy...by to
powróciło
Uczucie bliskości. namiętności
W skrócie mówiąc upragnionej jedności...
teraz tylko MY na zawsze...po wieki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.