Pragnieniem zachłyśnięta
Na wzgórzu miłości zwanym rozsądkiem,
gdzie zwiewny czar niesiony z wiatrem,
grając piosnkę radości na złotych
włosach,
rozpostarł skrzydła rozmarzonych
aniołów.
Najstarszy ze wszystkich nazwany rozum,
gałązką zerwaną z drzewa ziemi mądrości,
czesał włosy w smak zazdrości
zbłądzonych,
by odnaleźli drogę wspólnego spokoju.
Następny z nich w ciepłych swych rękach,
trzymał buteleczkę napełnioną
szczęściem.
Zaglądając z ukrycia w oczy zakochanym,
łączył ich serca w wyśniony ogród róż.
Najmłodszy z uśmiechem o blasku
księżyca,
w dłoniach ukrywał skrawek jego pyłku,
co w kłótniach niepotrzebnych
zakochanych,
obsypywał głowy pełne złości na zgodę.
Wesołe anioły bawiąc się ze sobą
niezdarnie,
zgubiły gałązkę, buteleczkę i pyłek
księżycowy.
Poczym wiatr zerwał się jak dmuchnięcie
złości,
i porywając je do strumienia na wzgórzu
utopił.
Strumień płynący z wolna ścieżkami
samotności,
kusi swym czarem spragnionych wędrowców,
a ja ukoiłam w strumieniu okropne
pragnienie,
chadzając po łękach i czerpiąc świeże
powietrze.
W uszach wciąż mi gra piosnka radości
aniołów,
dając nadzieje i wiarę na kolejne samotne
dni,
by zagłuszyć pragnienie prawdziwej
miłości,
wspomaganej przez ich figlarne czary.
Prabuty 12.07.2007rok.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.