prawda
nigdy wiecej nie mów że mam w oczach prawde...
dzwonek...
otwieram
stoję w progu ze skarpetką w dłoni,
jest 8 rano,
zaraz wychodzę do szkoły...
to Ty dzwoniłaś,czego chciałaś?!
nie patrz na mnie takim wzrokiem!
tak,tak jakbyś chciała mnie nim zabić...
Wyciągasz coś na kształt ręki spod ciemnego
płaszcza detektywa,
odsówam się...
przerażasz swą postacią...
Idż już,prosze,bo się boję.
Nie napieraj,daj mi zamknąć drzwi i
zapomnieć...
Nie krzycz tak przerażliwie!
Przecież wszyscy Cię słyszą...
A juz napewno ja.
Coś trzymasz w ręku,prawda?!
Co to jest?
Czerwone,ciepłe,lepkie w dotyku,
ubrudziłaś się ...krwią!?
Wyjdż!
Znowu zraniłaś kogoś prawdo:(
...lepiej okłamuj mnie bo ta prawda ugodziła me serce;(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.