prawda
Dawał mi co dzień tylko piękne słowa
obiecywane czyny wciąż tkwiły w zanadrzu
smutne spojrzenie miało być nadzieją
uśmiech pewnością, że czekać się chciało
Miesiące mijały
liczyłam je w latach
serce tak drżało jak pierwszego razu
gdy wypowiedział co się słyszeć chciało
ma wyjątkowość pospolitą była
jak wróbel szary co usiadł na ławce
metamorfoza nigdy nie nastała
zostałam sama bo taka wciąż byłam
mówił że wiara jaką nosił w sobie
za namową ludzi zbyt mała się stała
wciąż udowadniać że to była miłość
już nie mam siły bo raczej nie warto
Komentarze (2)
Prawdziwa miłość istnieje do końca.Nie zmienia swoich
pogladów.Straszny jest ten człowiek,który po wielkiej
miłości za chwile inną osobę kocha.Pieknie dobrane
słowa...Pozdrawiam
Prawda jest czasem powalająca, ale lepsza niż
kłamstwo, iluzja.
Pozdrawiam serdecznie:)