Prawda skazone Jego slowa...
Strozowi...
"Aniele
kim Ty tak naprawde jestes?"
Pytam krzykiem szeptu
A Ty odpowiadasz mi cisza pocalunku
"Jestem
kazdym zartem, ktory wywoluje Twa
radosc...
Jestem
kazda chusteczka, co zbiera Twe kwasne
lzy...
Jestem
kazda galezia, co podpiera Twe zachwiane
cialo...
Jestem
kazda chwila, ktora chce dac Ci
spelnienie".
I juz nie wiem, co powiedziec
Moze podejde do Ciebie
i skleje ta aureole,
ktora Ci zlamalam.
Moze ucaluje Twe podciete skrzydla
i pozwole odleciec w zaswiaty
Przeciez mnie nie potrzebujesz...
Jednak mowie tylko:
"Aniele
czy Ty zawsze byles Aniolem?
Czy nigdy Twe oczy nie ciemnialy
smutkiem?
Zawsze sie smiales,
czy ze mna plakales?
Czy moze byles chwila ulotna,
sprochniala galezia prastarej jabloni?"
Podchodzisz
i lzami rysujesz na moim czole
znak krzyza
Mowiac tylko:
"lepiej jest byc zakrwawionym aniolem
niz najpiekniejszym diablem".
Aniele... Nawet, gdybym bardzo chciala-nie zostawiaj mnie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.