Prawdy szukanie s
Wiersz z czasów buntu młodości.
Niczym ślepiec bez wiary w wersach biblii
brodzę,
w jej koszmarnym misterium narodzin i
śmierci.
Szatan do mszy ogonem jak kadzidłem
kręcił,
a ja miałem nie zawsze ze Stwórcą po
drodze.
Na twarzy noszę znamię z piętnem
agnostyka,
zbawienia swojej duszy w modlitwie nie
szukam.
Nie klękam przy ołtarzu, do nieba nie
pukam,
odkąd słowa z ambony obłuda przenikła.
Jak szalony się miotam, na szczytach
skrajności,
niepewny czy w swe usta krążek hostii
włożę.
Niewiara rozpalając mózg do czerwoności
-
zostawiła sumienie już na zawsze w
sporze...
Nie pozna odpowiedzi na swe wątpliwości,
ten komu nie smakuje Twoje Ciało Boże.
Komentarze (19)
Co tam "mi" co tam "swe", Twoje wiersze
...czytać chcę.
Pozdrawiam Andrzejku. Miłego dnia.
Piękna refleksja na życiem.
Myślę, że wielu mogłoby się z nią utożsamić.
Pozdrawiam:)
albo "z mym sumieniem w sporze". Pozdrawiam :)
PS. Bóg istnieje i nie ma nic wspólnego z Religią :)
treści wiersza komentował nie będę, ale mam kilka
uwag:
Do mszy mi nawiedzony czart ogonem kręcił,
Do mszy czart nawiedzony ogonem mi kręcił,
lub
Do mszy czart nawiedzony ogonem zakręcił, (żeby
pozbyć się "mi", bo masz znowu "mi" w następnym
wersie.
Do mszy czart nawiedzony ogonem mi kręcił,
skoro "włożę" to wiadomo, że "swe"
trzeba by "swe" się pozbyć.
dużo zaimków osobowych (zwłaszcza "mi"),w ostatnim
wersie aż dwa.
"ze sumieniem" - widać, że nie wiedziałeś, jak
wypełnić sylabę.
może:
zostawiłem rozterki i sumienie w sporze.
pozdrawiam, wybacz uwagi :)