PRAWIE IKAR
On miał zapędy do latania
I ciągle chciał zdobywać chmury
To była taka jego mania
Wszyscy po ziemi a On do góry.
Bo trunków było co niemiara
A skutki przy tym odlotowe
On za idola miał Ikara
Wiec i pomysły wystrzałowe.
"Ciągle rozmyślał i zapijał
a w stronę okna licho pchało
Swojej " kolejki" nie omijał
Więc i " coś " z niego wyleciało.
Lekarze jakoś poskładali
błędów przeszłości wciąż żałuje
i do latania się nie pali
bo na parterze wegetuje.
NAP. LECH KAMINSKI .
Komentarze (25)
Widać źle mu było na ziemi...
Dobry wiersz o niedobrym nałogu. Bez niepotrzebnego
moralizatorstwa, z dobrą puentą.
Witaj Leszku:)
No takiego lotnika
to już musi ortopeda
traumatolog leczyć:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Miłego dzioneczka życzę:)
kolega chciał latać i zszedł z balkonu na niższy i
wrócił. pzodrawiam
No to sobie polatał... :))
Ciekawie o kimś, kto żył jak Rafał Wojaczek. Na
szczęście, skończył nieco inaczej. Miłego dnia.
Dobry wiersz. Ciężko leczyć takiego Ikara, bo złamań
co nie miara. Pozdrawiam.
Zdrowie najwazniejsze pozdrawiam
A ja myślę, że... co niemiara
Wyrównałabym całość do 9 zgłosek.
Byłoby rytmiczniej.
Miłego dnia :)
Zdrowie jest ważne, jednak czasami o nim zapominamy...
i tak dobrze, że nie w "piwnicy"
pozdrawiam