Prorokini prawd niechcianych.
Za późno, czy za wcześnie żeby coś
naprawić?
Stawiałbym na to pierwsze,choć nie mogę
radzić,
być prorokiem sięnie da przecież w swoim
kraju.
Nie wiem. Sama znajdź drogę do swojego
Raju,
do spokojnej krainy, do stałych
nastrojów.
Jak przy swoich huśtawkach możesz chcieć
spokoju?
Wiem, mówiłaś mi zawsze, że kochać się nie
da
Twych nastrojów, co zmienne są jak stroje
nieba,
Jednak święcie wierzyłem, że uczucia
moje
Zapobiec mogą wszystkim trudnym chwilom
twoim.
Do czasu; Choć nie mówisz mi: "a nie
mówiłam",
Już wiesz, ze zrozumiałem, iż się nie
myliłaś.
Teraz mnie prześladują twoje smutne
oczy,
Lecz dzięki resztkom dumy o nic już nie
prosisz.
Wszak od dawna znasz prawdę, do której
doszedłem,
ale swój strach odsuwasz przed tym, że
odejdę.
Brzydząc się hipokryzji swej i mej
litości
Odmawiasz sobie wszelkich praw do
wyłączności.
Lecz widzę w Twoich oczach oprócz
rezygnacji
Nadziei cień, że jednak wcale nie masz
racji...
[21 IV 2010]
Komentarze (2)
Niech nadzieja przyświeca myślom ...
ciekawe, troszkę bym jeszcze popracowała z płynnością
słów (warto poczytać na głos), ale nawet teraz nieźle
się czyta, dobre zakończenie