Proszę o pomoc
Mego syna rzuciła dziewczyna
cóż za rozpacz
tego kwiatu pół światu
jeśli nie ta to będzie inna
przecież nieźle
u matki on ma tu
jaki zuch
i chojrak był z niego
w kaszę sobie pluć nigdy nie dawał
a co miłość zrobiła z tego
teraz szkielet
a chłopa był kawał
nic nie robi
ze śmiechów i żartów
i przyjaciół rady ma za nic
jego miłość
nie miała fartu
a on kochał do życia granic
wiec mój apel do was kochani
jeśli macie jakąś siostrę na zbyciu
albo córkę
może być brzydka stara
będę ją tak jak swoją hołubić
aby tylko chciała się starać
z mego syna
nową miłość wykrzesać
i przywrócić
jak najszybciej światu
i nie będę złośliwą teściową
ale mamą dla tego dziewczęcia
a ktoś z was
będzie miał z mego syna
może szwagra
albo wdzięcznego zięcia
Komentarze (16)
Zrobił na mnie wrażenie Twój wiersz. Po pierwsze ta
matczyna miłość, gotowa na wszystko, po drugie
cierpienia syna... tyle, że do miłości nie da się
przymusić, nagiąć... musi swoje wycierpieć a przyjdzie
czas, że znów się uśmiechnie :-)