Pryzmat na niebie
Tysiące promieni w soczewce
Ślepe na możliwość ucieczki
Bliski gwar nazywany życiem
Bez szans na wytchnienie
Zewsząd strumienie samotne
Ku ciepłu swemu płynące
Nie widząc blasku nad bytem
Do granic świata...
Spłynął promień w nadziei
Tęczą na świat promieniuje
Odległe skupisko w dole
Nieczułe na cud radości
Zażegna wieczną szansę
Orzeźwi swe widzenie?
Nikt inny nie pomoże
To w Tobie tkwi odpowiedź
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.