Przebudzenie
obnażam się powoli
zdejmując sen kawałek po kawałku
zrzucam nocy objęcia
ze swych zimnych ramion
włosy ciemnościa splątane
z powpinanymi gwiazdami
rozpuszczam w waitru dłoniach
rozrzucam po tafli brzasku
zmywam makijaż świetlisty
księżyca poświata nakreślony
policzki różem ciszy upstrzone
wycieram poranka pierwszym tchnieniem
autor
Evella
Dodano: 2007-06-15 22:07:31
Ten wiersz przeczytano 894 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Nieziemsko rano wyglądasz, aż chciałoby się oglądać
Twoje przebudzenie, piękne metafory i wiersz.
te powpinane we wlosy gwiazdy-swietna metafora, dawno
nie czytalam lepszej. porusza wyobraznie i dusze...
oczy duszy. nocny wiersz, tak ladny!! swietnie,
gratuluje:)