Przebudzenie
Tak mnie dziś z rana sen przedziwny
zbudził
Wyśniłam Ciebie, Twe ciche wołanie
Szept Twój słyszałam pośród tłumu ludzi
I swoje imię... Jak zadrżałam na nie!...
Żalem, tęsknotą przejął mię ten obraz
I tak mnie dręczył nie dając wytchnienia
Że począł rosnąć, we mnie, rzec by
można
Jasności płomień co ten świat odmienia
Ujrzałam siebie jakby wpół rozdartą
Jak rozmazaną, jakby wpół bez duszy
I zrozumiałam, że już dzisiaj warto
W tę odkładaną z dawna podróż ruszyć
...
Biegnę do Ciebie prosto w ludzkie tłumy
A myśli moje jak rażone słońcem
Tam Twoja twarz -- pełna jest zadumy
Tam Twoje usta -- mojej drogi końcem
I z drżeniem w piersi, niespokojnym
krokiem
Idę pod ostrzał Twoich oczu iskier
I nie obejrzę się za swoim cieniem
Tyś mi jest tym co kocham, wszystkiem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.