Przejście
Cichutko, na paluszkach wymykam się z
ciemności.
Niezauważona, w spokojnej nicości
Idę, oddana, wpół uśpiona,
Niepojednana, Niewcielona.
---
Przecieram oczy lecz jeszcze nie widzę
Radości umysłu, ciała wolności.
Czasami jeszcze sama z siebie szydzę
Z cząstki niewiary i nieświadomości.
Lecz czuję rdzeń i kosmiczny stan,
Jakobym między dwoma światami
Stała. Jedną nogą tu, jedną nogą tam.
Święcona, dzielona darami.
Wewnętrznie czuję jak łączę dwa światy
Na granicy między nimi balansuję.
Dostrzegam dzisiaj poprzez wszystkie
laty
Jak ciało fizyczne się krystalizuje.
O Ty mój bycie, mógłbyś mi dopomóc
Nie waląc piorunem w mego życia świat.
Delikatnie objąć, jak matka otulić,
Świadomością obmyć resztki ludzkich wad.
---
To już się stało nadludzka dziecino
Lecz umysł jeszcze pozostał w
przeszłości.
Musisz odpuścić, swój obraz pominąć
By ujrzeć wszystko. W pełnej świadomości.
Komentarze (1)
Piękny wiersz